Kto zostanie reżyserem kolejnego teledysku OK Go?

Zespół OK Go wie jak zrobić teledysk tak, żeby przyciągnąć maksymalnie dużo uwagi. W 2008 roku, nie tak długo po starcie serwisu Youtube, członkowie zespołu wskoczyli na bieżnie i wykonali całkiem niezłą choreografię. Budżet klipu był zerowy, jego jakość pozostawiała wiele do życzenia, a mimo to w błyskawicznym tempie rozprzestrzenił się w sieci. Zresztą do dziś jest jednym z największych viralowych hitów. Wystarczyły oryginalny pomysł i konto na Youtube.

Sukces nakręconego w piwnicy wokalisty klipu pozwolił zaistnieć nieznanemu do tej pory zespołowi. OK Go dobrze wiedzieli jak najskuteczniej może wypromować się zespół w dobie kiedy MTV puszcza już tylko programy o nastoletnich matkach – oczywiście, w internecie. Muzycy poszli za ciosem, zaczęli tworzyć kolejne nieszablonowe teledyski. Jak choćby „This Too Shall Pass”:

Ten sam patent sprawdził się wiele razy. Nic dziwnego, że zespół dostaje mnóstwo pytań dotyczących tego, kiedy pojawi się kolejny klip. Na swojej stronie muzycy ogłosili, że znają już odpowiedź. „Kiedy tylko go skończycie”. No właśnie – to w ręce swoich fanów zespół oddał przygotowanie teledysku do swojego najnowszego utworu. Piosenka „I’m Not Through” została opublikowana w sieci, razem z mixem instagramowych zdjęć, które mają być inspiracją dla twórców. Poprzeczka stoi całkiem wysoko – w końcu pomysłowością teledysk musi dorównać poprzednim. Współorganizatorem konkursu jest agencja reklamowa Saatchi & Saatchi. Zgłaszać można się do 7 maja. Warto, bo każdy teledysk OK Go ma na Youtube dziesiątki milionów odsłon. Zwycięzca otrzyma zaproszenie na festiwal w Cannes, gdzie jego dzieło będzie wyświetlane. Dzięki całej akcji, zespół po raz kolejny wywołał sporo zamieszania, tym razem jeszcze przed premierą klipu.

Informacje na temat konkursu można znaleźć pod adresem http://www.talenthouse.com/saatchi-and-saatchi-ok-go-video-challenge

Gabriela Krakowska, studentka III roku zarządzania kulturą

Marketing wirusowy w kampaniach promocyjnych filmów

Marketing wirusowy (ang. viral marketing) w ostatnim czasie staje się jedną najpopularniejszych i najskuteczniejszych metod promocji. Nazwa tej formy promocji nawiązuje do ekspresowego rozpowszechniania się wirusów biologicznych lub internetowych. Reklama wirusowa „zaraża” odbiorców. Marketing wirusowy polega na zainicjowaniu sytuacji, w której potencjalni klienci będą sami między sobą rozpowszechniać informacje dotyczące firmy, usług czy produktów. Nie zawsze musi to być konkretna informacja, może to być tzw. budowanie świadomości marki oraz jej pozycjonowanie, czyli wywoływanie pożądanych skojarzeń z nazwą, logo firmy. Można powiedzieć, że jest to unowocześniona wersja marketingu szeptanego, ponieważ odbywa się na podobnych zasadach, różnicą jest znacznie szybsze tempo rozchodzenia się informacji oraz różnorodność form przekazu. Dzięki mediom społecznościowym  przekazywanie informacji znajomym odbywa się bardzo szybko i na ogromną skalę. Kiedyś konieczna była rozmowa osobista lub telefoniczna, aby dana treść została przekazana dalej. Dziś w ciągu sekundy rozpowszechniona przez jednego użytkownika informacja dociera do setek lub nawet tysięcy osób. Choć Internet jest głównym kanałem komunikacyjnym, z którego korzysta marketing wirusowy, działania promocyjne często wychodzą poza środowisko sieci. Najczęściej akcje odbywające się w przestrzeni publicznej są rejestrowane za pomocą kamer lub aparatów fotograficznych i później rozsyłane „wirusowo” pomiędzy internautami. Również zachęcenie ludzi do wzięcia udziału w danym wydarzeniu i informowanie ich gdzie i kiedy mają się zjawić, aby przyłączyć się do akcji odbywają się za pomocą sieci.

Jaki powinien być dobry viral (ang. „wirusowy”, kampania korzystająca z marketingu wirusowego)?

– przykuwający uwagę odbiorcy, intrygujący, tajemniczy, najczęściej zabawny lub kontrowersyjny

– forma reklamy powinna być oryginalna i innowacyjna

– „wirusowy”, „zaraźliwy”, taki, który ludzie będą sobie przekazywać

– motywujący ludzi do aktywności, do działania, do szukania informacji na temat akcji i reklamowanego podmiotu

– posiadający chwytliwe slogany i hasła promocyjne, które później często wchodzą do języka potocznego.  (“a świstak siedzi…”, “a łyżka na to: niemożliwe”, “no to frugo”, “prawie…robi wielką różnicę” , “wypróbuję go na pewno”, “takie rzeczy tylko w Erze”, “a może frytki do tego?”.)

            Ze względu na specyfikę branży, marketing wirusowy jest bardzo popularny w kampaniach promocyjnych produkcji filmowych. Fani kina są przyzwyczajeni do typowych reklam i kolejny trailer lub plakat filmu nie wzbudzi w nich takiego zainteresowania najnowszą produkcją, jak tajemnicze, rozsyłane za pomocą sieci filmiki lub zdjęcia oraz nieprzewidywalna akcja w przestrzeni publicznej. Korzystanie przez filmowców z marketingu wirusowego jest coraz częstsze i formy, jakie przybierają akcje reklamowe potrafią być bardzo zaskakujące. Przedstawimy to na wybranych przykładach:

Blair Witch Project:

Film rzekomo zmontowany z fragmentów amatorskich nagrań trzech studentów prowadzących badania na temat legendy o wiedźmie z Blair Witch. Odnaleziono filmy i kamery pozostawione po zaginionych studentach, plakaty o zaginionych, reklama w Internecie, telewizji i radiu wszystko to składało się na pierwszą kampanie viralową mającą na celu rozpropagowanie filmu.Odniosła ona tak ogromny skutek iż widzowie autentycznie uwieżyli w historię zaginionych studentów i byli w przekonani iż film Blair Witch Project jest prawdziwy.

Cloverfield:

Podobna sytuacja jak w poprzednim. Film stylizowany na paradokument. Kręcony z małej osobistej kamery. Propagowany poprzez filmiki w sieci stylizowane na autentyczne. Twórcy również mieli na celu rozsianie plotek o prawdziwości filmu.

Dark Knight:

Jednym z największych przedsięwzięć viralowych była promocja filmu Dark Knight. Łączyła się ona z otwarciem licznych stron nawiązujących do tematyki filmu takich jak strona metra Gotham City, strona banku czy strona nieistniejącej gazety Gotham Times. Zawierała w sobie całą kampanie poparcia dla jednej z postaci filmu startującej na stanowisko prokuratora okręgowego. Poprze strone internetową odbywał się fikcyjny werbunek osób do tak zwanje armii Jokera. W pewnym momencie kampanii uruchmiona została podstrona z grą po której przejściu pierwszy szczęśliwcy otrzymali numer telefou pod który mieli oni zadzwonić i podać specjalne hasło po wykonaniu telefonu otrzymywali oni ciasto z dalszymi instrukcjami. Kampania filmu Dark Knight objęła niemalże wszystkie przestrzenie społeczne i była jedną z najbardziej rozbudowanych kampanii. Dzięki niej film ten stał się drugim najbardziej kasowym filmem w historii kina.

Walking Dead

Nie tylko kino korzysta z virali. Również popularne seriale telewizyjne, będące niejednokrotnie produkowane przy większym nakładzie kapitału oraz czasu niż filmy, wykorzystują marketing wirusowy. Doskonałym przykładem jest amerykański serial „the Walking Dead”. Akcja horroru dzieje się w świecie zaatakowanym przez zombie. Specjaliści od reklamy wykorzystali główny motyw filmu do jego promocji. W 2010 roku, w 26 miastach na całym świecie pojawili się ludzie ucharakteryzowani na „nieumarłych”. Globalna akcja zakończyła się w Los Angeles, gdzie został wyemitowany pierwszy odcinek serialu. Kampania budziła kontrowersje, jednych bawiła, innych szokowała, jednak z jakimkolwiek odbiorem by się nie spotkała, odniosła ogromny sukces – o nowym serialu usłyszeli wszyscy.

Toy Story 3:

Kampania promocyjna najnowszej części słynnej serii filmów o życiu zabawek również korzystała z marketingu wirusowego. Zamiast szokować i etapować brutalnością (mimo wszystko docelową grupą filmu są dzieci), specjaliści od reklamy wykorzystali reklamy zabawek występujących w bajce, sztucznie wykreowane na potrzeby produkcji. Sztuczne reklamówki, łudząco podobne do spotów z lat 80tych sprawiały, że zabawki z Toy Story i ich świat stawały się bliższe dziecięcym odbiorcom, ponieważ wchodziły w ich realny świat.

REPO MEN:

Znów mamy szokowanie i kontrowersje. “Repo Man” to produkcja science-fiction, która nakreśla wizję świata, w którym dostępne są sztuczne organy wewnętrzne umożliwiające szybką transplantację każdemu (za odpowiednią opłatą). W przypadkach nie spłacania należności za narządy, są one odzyskiwane przez tytułowych Repo Man (odzyskiwane są narządy, nie należności). W czasie poprzedzającym premierę wypuszczono plakaty w niczym niepodobne do typowych plakatów filmowych. Widnieje na nich prześwietlony szkielet ludzki z widocznymi sztucznymi narządami wewnętrznymi. Przy narządach są podane ceny za ile można je nabyć. Tajemniczy plakat odnosi odbiorcę do strony internetowej, która do złudzenia przypomina prawdziwy portal istniejącej firmy. W rzeczywistości jest to stworzona na potrzeby produkcji witryna filmowego przedsiębiorstwa trudniącego się sprzedażą sztucznych organów. Strona imituje sklep ze narządami, podaje ich dokładny opis, ceny oraz to, w jaki sposób można je nabyć. Na stronie są również oferty pracy jako „Repo Man”. Szokujące rozwiązanie, budzące u odbiorców dezorientacje co jest prawdą, a co fałszem.

CONTAGION:

Kampania promocyjna filmu „Contagion” jest dosłownie „wirusowa”. Thriller opowiada o wybuchnięciu zarazy i ponoć u wielu odbiorców wywołuje przewlekłe mycie rąk. Warner Bros stworzyłunikalną instalację, która jest połączeniem nauki, sztuki i reklamy promującej premierę nowego filmu. Wykonanie billboardu z bakterii wbrew pozorom nie należało jednak do najprostszych. Warner Bros podjął współpracę z mikrobiologami i immunologami z całego świata by stworzyć jedyną w swoim rodzaju reklamę z bakterii. Afisz pojawił się w witrynie opuszczonego sklepu. Na dużych tablicach zaszczepiono żywe bakterie, w tym penicylinę, pleśń oraz bakterie pigmentowe, które w ciągu jednej nocy ujawniły „zarazę”. Pierwszych 50 osób, które miało okazję na żywo „zarazić się” reklamą otrzymało bilety do kina i inne nagrody.

 

DAVID 8:

Najnowsza produkcja Ridley’a Scotta. W tym przypadku viral polegał na serii filmików obecnych w internecie stylizowanych na wykłady naukowców i reklamy.

Mateusz Choroś

Miłość francuska!

Ville de beaute…
               
Nonszalanckie  przekonanie, iż naród francuski kojarzyć można z dobrym winem, gustownym, lirycznym jazzem, specyficznym oderwaniem od rzeczywistości i pewnego rodzaju swobodą bytu, jak także z zadymionymi sceneriami, romansami i sztuką jest dość tendencyjne. Klasyczna bohema, która znana nam jest doskonale z osłon filmów lat 20tych, fanaberią niuansów książkowych, doskonałego poczucia humoru, być można jest już właśnie tylko i wyłącznie klasyką.  Jednak…

Klasyką, bijącą rekord Guinnessa  stała się również pewna niepozorna, na pierwszy rzut oka reklama, a zwięźlej jej remake. Francuska firma, produkująca wodę mineralną Evian, należącą do grupy Danone  wypuszcza na rynek reklamę, którą obejrzało przeszło 60 mln internautów na całym świecie, co ustanawiło nowy rekord w odsłonach reklamy internetowej.  Jak to się stało? Na to pytanie można odpowiedzieć bardzo krótko i jednoznacznie, a mianowicie „diabeł” tkwi w prostej strategii i nazywa się marketing wirusowy.

Dla przypomnienia…
Czym tak właściwie jest marketing wirusowy, tak więc umyśle sprowokowanie klientów do samoistnego rozpowszechniania reklamy w celach budowania świadomości marki a także wywoływania konkretnych, pożądanych skojarzeń z wizerunkiem i marką firmy.  

Let’s Jump!
czyli Evian’s Viral Roller Babies

http://www.youtube.com/watch?v=XQcVllWpwGs&feature=player_embedded#! 

Czy Francuzi kochają  dzieci? Niewiadomo, ale wykorzystanie wizerunków niemowląt w swojej reklamie na pewno zagwarantowało im sukces. Reklama, o której mowa o trwająca minutę historia o pozytywnym, uroczym i zabawnym zabarwieniu. Widzimy w niej gromadkę bobasów o fantastycznej mimice twarzy, które jeżdżą na rolkach, tańczą, bawią się.  Taka forma spędzania wolnego czasu sprawia im wiele frajdy, są zadowolone z życia z siebie. Czują się dobrze w otaczającym ich świecie.  Klimat buduje również muzyka, bo to dynamiczne, rytmiczne hiphopowe bity. Wszystko w dość grandżowym otoczeniu, luźne ruchy, pełne poczucia humoru i uroku na pewno spowodowały, że reklama stała się internetowym hitem i w pewien sposób spowodowała rewolucję. Reklamę kończy hasło „Life Young!”, które zachęcać ma i przekonywać do młodego życia i powrotu do najpiękniejszych aspektów dzieciństwa.
Ważnym  genialnym aspektem,  okazały się viralowe spoty reklamy, które stanowiły zapowiedź całej kampanii.

oto jeden z nich

http://www.youtube.com/watch?v=9a64ySqzM8Y&feature=player_embedded


Tak czy inaczej reklama zaczęła królować w Internecie i robić furorę! A wraz z nią cała kampania czyli między innymi koszulki, które rozchodziły się w również milionowym nakładzie. 



Congratulation
               
Uważam, iż pomysł choć liczy sobie już 14 lat był jak i jest genialny i odniósł  w pełni należyty sukces.  W 1998r. marka Evian już wiedziała czym zachwycać i już wtedy stworzyła reklamę, w której występowały dzieci.

http://www.youtube.com/watch?v=TbUOia_6IOM&feature=related

Francuzi mają w sobie pewnego rodzaju swobodę, kojarzenie ich z klasyką nie jest niczym złym ale od teraz można również dopuszczać się stwierdzenia, iż klasyką stała się właśnie oto ta francuska reklama.
 Francuska miłość do dzieci, dobrej zabawy i w tym przypadku dobrego marketingu  w pełnym, czystym, sprytnym i nowoczesnym wydaniu. Prosta forma a tyle radości i pieniędzy a to chyba jedna z odsłon marketingu, który właśnie tak powinien triumfować .



Emilia Garczarek (lubiąca „wszystko co dobre”, dobrą kawę, muzykę, sztukę, wszelaką sztukę)