Rozwijając naszą dyskusję na temat medialnego performansu, sięgnijmy do jeszcze jednego źródła, mianowicie Jeana Baudrillarda i jego teorii symulakrów i symulacji. Spojrzenie takie pozwoli nam zobaczyć podstawowe siły rządzące performatywną rzeczywistością, a także wzbogaci nasze rozważania na temat reprodukcji i zapośredniczonej obecności. Wprowadźmy zatem dwa podstawowe dla idei Baudrillarda pojęcia:
„Dysymulować – ukrywać lub taić – oznacza udawać, że nie posiada się tego, co się ma. Symulować oznacza udawać, że posiada się to, czego się nie ma. Pierwsze odsyła do obecności, drugie do nieobecności”( Baudrillard 2005, s. 8).
Przytoczone tu baudrillardowskie kategorie są z natury przeciwstawne. Symulacja w tym ujęciu nie jest tożsama z udawaniem. Symulować to pójść o krok dalej, nie tylko wyobrażać sobie dany stan rzeczy, ale preferowany stan ustawić sobie za pewnik, który w końcu wyprze rzeczywistość, stając się „symulakrem”, czyli pewnym zastępczo wykreowanym obrazem falsyfikującym w sposób doskonały rzeczywistość – zastępującym ją. Jaki to ma jednak związek z performansem? Uwidoczniliśmy i zróżnicowaliśmy dzięki tej teorii siły, jakie działają w obrębie rzeczywistości teatralnej: siłę gry-udawania oraz symulacji, jako siły potrafiącej zastępować rzeczywistość. Schechner uzależnia od siebie wszystkie nurtujące nas kategorie pisząc:
„Symulacrum jest obecnością pozoru (przy braku oryginału) albo repliką tak doskonałą, że nie da się jej odróżnić od oryginału. Możliwe jest oczywiście przejście od udawania, przez aktorstwo i performans, do symulacrum”(Schechner 2006, s. 157).
Na gruncie medialnym idea ta jest realizowana w programach typu reality show, których zadaniem jest wiernie odwzorować „Prawdziwe życie”, ze wszystkimi jego prawidłami. Działanie to podejmowane jest w celu zbliżenia się do odbiorcy, któremu proponuje się wejście w świat tożsamy z jego własną rzeczywistością. Na dłuższą metę staje się to jednak niebezpieczne z racji oddziaływania takich sił jak: rutenizacja, rytualizacja czy przyzwyczajenie, które stopniowo zacierają granice pomiędzy realnością a wirtualnością obserwowanego zjawiska, samo zjawisko zaś zaczyna się odbierać w sposób bezkrytyczny i bezrefleksyjny, co w finale może prowadzić do niemożności rozróżnienia rzeczywistości od jej kopii w postaci symulakrum.
Podsumowując sytuacje performansu we współczesnych mediach warto zauważyć, że postmodernizm, stawiający na dekonstrukcję, eklektyzm i chaos, stworzył pewne podwaliny pod zglobalizowaną i transkulturową rzeczywistość, nie stawiając żadnych granic i nie nadając konkretnych znaczeń. Media świetnie odnalazły się w tym środowisku, dostosowując się do jego wymagań. Stały się przestrzenią zarówno odgrywania, jak i tworzenia performansów. Performatywność zaś zaczęła odgrywać ogromną rolę jako środek wyrazu, tak dla jednostek, jak i dla całych grup społecznych i politycznych. Każdy może dziś performować się według własnego uznania, ale jest także narażony na wpływ niezliczonej ilości innych performansów. Rodzi się w związku z tym jedno kluczowe pytanie: Czy w tej performatywnej grze jest jeszcze miejsce na Prawdę? Na to pytanie jednak każdy powinien odpowiedzieć sobie sam.
Tomek Pietrucha ‒ student teatrologii oraz zarządzania kulturą i mediami na Uniwersytecie Jagiellońskim.