Street art znowu wzbudza emocje, czyli o ogłoszeniu wyników konkursu Mall Wall Art

Najbardziej znane i najpopularniejsze centrum handlowe w Krakowie, a mianowicie Galeria Krakowska od początku nie cieszyła się zbytnio powodzeniem. Parę miesięcy po otwarciu Galerii, budynek otrzymał od Archi-Szopy tytuł najgorszego obiektu architektonicznego.

Być może jednym z pomysłów na uatrakcyjnienie wyglądu budynku, a także przełamanie stereotypu najbrzydszej galerii handlowej w Krakowie, był pomysł na ozdobienie jej poprzez wykonanie muralu na ścianach budowli. Do zrealizowania projektu postanowiono nie zatrudniać żadnego znanego artysty, ale zamiast tego ogłoszono międzynarodowy konkurs na mural zwany Mall Wall Art. Była to ogromna szansa na zmienienie wizerunku nie tylko Galerii Krakowskiej, ale i Krakowa.

W rywalizacji mógł wziąć udział praktycznie każdy, niezależnie od doświadczenia czy umiejętności, ponieważ swój projekt wystarczyło przesłać internetowo za pomocą formularza, a na zwycięzcę konkursu czekała nagroda 20 tysięcy złotych. Do wyłonienia zwycięskiej pracy zatrudniono specjalne jury. Ogłoszenie Mall Wall Art zostało ciepło przyjęte przez opinię publiczną, a samo wykonanie przyszłego muralu zaczęto szumnie ogłaszać wydarzeniem wiosny 2013.

Z wielkim zniecierpliwieniem oczekiwałam na wyniki konkursu, które opublikowano 20 marca 2013 roku. Zwyciężył projekt autorstwa studentki gdańskiego ASP – Justyny Posiecz-Polkowskiej, został on wybrany przez jury spośród ponad 500 nadesłanych prac.

mall wall art

Wieść o rozwiązaniu konkursu, a także grafika prezentująca projekt szybko rozeszła się w mediach, a ogłoszony wynik stał się gorącym tematem wielu dyskusji. Rozwiązanie wzbudziło sporo kontrowersji wśród ludzi, a w internecie pojawiła się ostra krytyka decyzji jury. Zaczęto wypominać, iż mural jest mało atrakcyjny, szary, ponury, a niektórym kojarzy się wręcz tylko z… krakowskim smogiem. Pozytywne komentarze na temat pracy pojawiały się znacznie rzadziej – przynajmniej wśród internautów. Fanpage Mall Wall Art po ogłoszeniu wyników konkursu podał wiele źródeł, gdzie eksperci wypowiadają się na temat projektu studentki ASP wyliczając pozytywne aspekty projektu. Znane osobistości bronią muralu twierdząc między innymi, że jest on “pozbawiony oczywistych relacji z Krakowem, bez smoka i lajkonika, wieży Mariackiej czy fryzów sukiennic. Nie epatuje prostą symboliką. To nietrywialna kurtyna, która zakryje w końcu wstydliwe oblicze Galerii Krakowskiej” (D. Hajok). Trudno nie zgodzić się z powyższą opinią. Jednak z drugiej strony może warto zastanowić się czy nie jest on zbyt abstrakcyjny i modernistyczny dla przeciętnego przechodnia… a może nawet mało charakterystyczny? Ryszard Wysokiński, dyrektor Galerii Krakowskiej, a jednocześnie organizator konkursu, dzięki muralowi pragnął stworzyć rozpoznawalną wizytówkę samego miasta i galerii. Czy projekt Justyny Posiecz-Polkowskiej spełnia takie wymagania? Osobiście już tego samego dnia po zobaczeniu grafiki nie potrafiłam odtworzyć w myślach dokładnie tego projektu, w pamięci miałam abstrakcyjny obraz, który kojarzył mi się tylko z kolażem stworzonym z brudnych ścian blokowisk. Mimo moich szczerych chęci do pozytywnego odbioru projektu, niestety, takie właśnie budzi we mnie skojarzenia ten mural. W Polsce szarość otacza nas z wielu stron, tworząc dość ponury krajobraz przeciętnych miast w naszym kraju, dlatego nie podzielam zachwytu nad pracą młodej artystki.

Na fanpage’u Mall Wall Art zamieszczono nadesłane, konkursowe prace, pozostawiając je do wglądu dla wszystkich użytkowników facebooka. Dzięki temu możemy porównać, jak zwycięski projekt wypada na tle innych prac. W tym miejscu znowu muszę ponownie przychylić się do zdania, że wśród nadesłanych projektów można znaleźć ciekawsze wykonania. W Krakowie nie brakuje dobrze wykonanych i interesujących murali, jak na przykład praca autorstwa Mariusza Warasa (znanego również jako M-City) znajdująca sie na ulicy Krupniczej czy też mural zainspirowany działalnością artystyczną Stanisława Lema, który został stworzony w ramach Festiwalu Conrada. To bardzo dobre przykłady prac, które dzięki dobremu pomysłowi i wykonaniu, nie tylko zwracają uwagę ludzi, ale również zgrabnie wpisują się w architekturę miasta, poprawiając jego wizerunek.

Czy tak samo jest z zaplanowanym muralem na elewacji Galerii Krakowskiej? Zdania są podzielone, a dyskusja wciąż trwa. Aktualnie jednak mamy wyłącznie możliwość oglądania projektu na niewielkich ekranach komputerów. To jak mural będzie wyglądał w rzeczywistości na ogromnej ścianie centrum handlowego okaże się dopiero w maju, ponieważ wtedy zostanie zrealizowany projekt. Być może wtedy będzie sprawiał inne, lepsze wrażenie.

Sądzę jednak, iż pomimo wspaniałego pomysłu jakim było stworzenie muralu, a także sama forma realizacji (ogłoszenie konkursu na projekt), finalny efekt działań Galerii Krakowskiej jest zdecydowanie poniżej moich oczekiwań. Jednocześnie oglądając inne nadesłane prace, uważam również, że przeoczono co najmniej kilka bardzo atrakcyjnych prac.

W przypadkach, gdy mamy do czynienia z otwartym konkursem, a zwłaszcza przy oficjalnej publikacji prac przez internet, warto zwrócić także uwagę na głosy internautów. Oczywiście nie jest to reguła, ale często wśród głosów pojawiają się te, które zawierają wiele słusznych uwag. Zwłaszcza, że w projekcie chodziło o zaaranżowanie przestrzeni publicznej, kluczowej dla Krakowa, ponieważ znajdującej się w ścisłym centrum. Street art ma bardzo duży wpływ na wizerunek miasta nie tylko wśród mieszkańców, ale także turystów. Czy mural wykonany w ramach Mall Wall Art wpłynie korzystnie na przestrzeń wokół Dworca Głównego? Czy będzie wzbudzał zainteresowanie, czy też mało kto zwróci uwagę się ścianą pokrytą abstrakcyjnym wzorem? Dyskusja wciąż trwa, jednak z końcowym werdyktem myślę, że warto się wstrzymać do momentu realizacji muralu.

 

Patrycja Kubiczek, studentka III roku zarządzania kulturą

Źródła:

http://lovekrakow.pl/aktualnosci/jurorzy-mall-wall-art-o-zwycieskim-projekcie_2632.html

https://www.facebook.com/MALLWALLART

Historyczny mural w Gdyni!

Za dwa dni 42 rocznica wydarzeń grudniowych na Pomorzu. W moim rodzinny mieście- Gdyni, artyści oraz kibice  wyszli z tej okazji z bardzo ciekawą inicjatywą…

 Przystanek Gdynia Stocznia, to tutaj w 1970 roku wojsko zagrodziło robotnikom drogę do pracy, byli zabici i ranni. Teraz na murze oporowym między stacją, a ulicą Janka Wiśniewskiego, niezależni od siebie artyści i kibice stworzyli moim zdaniem wspaniały mural, który przypominać ma nam o tamtych wydarzeniach. Projekt narodził się już kilka lat temu, jednak dopiero teraz udało się go zrealizować z pomocą władz miasta oraz Stowarzyszenia Traffic Design. Mural ma około 200 metrów długości oraz 5 metrów wysokości w najwyższym punkcie.

Przejeżdżam tą drogą prawie każdego dnia i naprawdę nie da się oderwać od tego wzroku, a nawet zdejmuje się nogę z gazu, żeby dokładniej przyjrzeć się dziełu, a nawet na chwilkę zadumać się nad tamtymi wydarzeniami.

image

image

image

image

image

Oby więcej takich akcji, które wychodzą bezpośrednio od młodych ludzi, którzy pamiętają o historii!

Przy okazji „Czerny czwartek” i Kazik.

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:”Times New Roman”;
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}

https://www.youtube.com/watch?v=VDc-F5KnZ5Q 

 

Agnieszka Świętanowska- studentka Zarządzania Kulturą i Mediami na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Prawa w Szkole Wyższej Prawa i Dyplomacji w Gdyni.

zimno… zapraszam do Havany

Zrobiło się zimno, więc proponuję podróż do gorącej Havany.

A tam… doskonale wkomponowane w otoczenie, oddające klimat miasta, murale autorstwa Jose Parla. Street art’owa sztuka została uwieczniona na pięknych fotografiach anonimowego francuskiego fotografa JR.  

Uwielbiam taki street art, dla mnie to ożywianie miasta z ogromnym wyczuciem klimatu danego miejsca. Czekam na takie murale w Krakowie.

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

Patrycja Ociepka – studentka Zarządzania Kulturą i Mediami na UJ, trochę socjolog, trochę marketingowiec, trochę hand-made’owa projektantka.


Street art w centrum Warszawy, czyli druga strona medalu

Dotychczas na łamach Kulturoteki ukazało się już kilka artykułów nawiązujących do street art’u, czyli sztuki ulicy, będącej niejednokrotnie znakiem rozpoznawczym wielkich miast. Jego istotną cechą jest często bezprawna ingerencja artysty w przestrzeń, co jak okazało się w opisywanym poniżej przypadku, jest trafne w odczuciu wielu mieszkańców. Nie wszystkie prace ulicznych artystów spotykają się bowiem z uznaniem otoczenia nawet, jeśli mają na celu odświeżenie zrujnowanych budynków i cieszą się wsparciem sponsorów. 

Tegorocznego lata w Warszawie rozpoczął się wielki projekt o nazwie  Let’s Color, realizowany przy wsparciu znanej firmy produkującej farby do wnętrz. Grupa artystów przystąpiła do stworzenia wielkiego muralu na ogromnej powierzchni wielopoziomowego parkingu przy ulicy… Parkingowej. Budynek został wzniesiony w latach 70. minionego stulecia, a jego pomysłodawcą był architekt szwedzkiego pochodzenia, Sten Samuelson. Betonowy gmach ze względu na swój mało atrakcyjny i monotonny wygląd został oddany przez właścicieli w ręce zdolnych twórców, a 19 sierpnia nastąpiło oficjalne odsłonięcie efektów ich pracy. 

 

Stworzenie muralu na powierzchni wielkiego warszawskiego parkingu wzbudziło w sieci niemałe zainteresowanie, czego przykładem mogą być komentarze na stronie serwisu o architekturze BRYLA.pl (http://bryla.gazetadom.pl/bryla/1,85301,12328545.html?bo=1).

Większość opinii internautów jest utrzymana w sceptycznym tonie: komentujący doceniają wprawdzie konieczność renowacji i odświeżenia nudnej, betonowej fasady parkingu, jednak zwracają uwagę na brak jednolitej koncepcji podczas tworzenia muralu, jego zbytnią pstrokatość, a przez to tandetność. W moim własnym odczuciu największą wadą tego dzieła jest nie zbytnia kolorowość (bo przecież street art too nie nudna sztuka, zamknięta w muzeum i preferująca barokową kolorystykę) ale niedopasowanie do otoczenia: budynek za sprawą muralu stał się być może zbyt barwny na tle szarego otoczenia.

 

Przeglądając wcześniejsze wątki związane z tym parkingiem natknęłam się na wiele komentarzy, w których przewijało się stwierdzenie : „Ten parking szpeci całą okolicę” lub „ Powiew betonowej architektury – kompletna katastrofa”. Podsumowując i wracając tym samym do tytułu postu: każdy medal ma dwie strony, a pojawi się tak wiele różnorodnych opinii, jak i wiele jest gustów. 

Magdalena Kędziora