Fot. http://gomul.blox.pl/2009/02/Heineken-Opener-Festival-2009.html
Od kilku lat rynek festiwali muzycznych w Polsce rozwija się w najlepsze. Średnio w co drugi weekend sezonu letniego można trafić na imprezę przyciągającą co najmniej 10 tys. uczestników. Nasycenie rynku doszło już do takiego punktu, że gwiazdy wcześniej pojawiające się w naszym kraju sporadycznie lub w ogóle, zaczynają obskakiwać wszystkie możliwe imprezy. Najlepszym przykładem są tu The Prodigy, obecni już na Open’erze, Woodstocku czy Coke Live – w tym roku mają się pojawić na Orange Warsaw. Nawet gwiazdy formatu jak Coldplaya czy Prince’a najpierw pojawiły się na zeszłorocznych festiwalach, by teraz powrócić z osobnymi stadionowymi występami.
W sytuacji tak dużego wachlarza wyboru pomiędzy różnymi zestawami gwiazd (tzw. headlinerów), festiwale muszą szukać również innych sposobów na ukształtowanie sobie wiernej publiki i budowanie wizerunku imprezy na którą warto pojechać niezależnie od oferowanego repertuaru. W PR-owych zawodach na przód zdecydowanie wysuwa się Heineken Open’er Festival. Postanowiłem zatem wziąć pod lupę przykłady kilku działań promocyjnych organizatora, firmy Alter Art.
Promowanie organizacji pozarządowych
Co roku kilkanaście NGOs ma możliwość zaprezentowania się na specjalnych stoiskach. Goszczą tam zarówno duże organizacje: Polska Akcja Humanitarna, Greenpeace Polska, Amnesty International, jak i szczególnie ciekawe inicjatywy lokalne. Bawimy się na imprezie o światowym poziomie, ale pamiętamy jednocześnie o tym, że jesteśmy członkami społeczeństwa obywatelskiego, racja?
Sztuka
Konkurencja na rynku się zaostrza, stąd organizatorzy postanowili uczynić z Open’era coś więcej niż tylko święto muzyki. W nie taki znowu skromny sposób poszerzyli go w tym roku o inne atrakcje, takie jak kino dokumentalne, teatr czy galeria sztuki. Od lat istnieje też przestrzeń dla krajowych projektantów mody w strefie Fashion’er. Innymi słowy, aktywne uczestnictwo w kulturze pełną gębą. W każdym razie przez jeden weekend roku.
Nowoczesność
Innym ważnym aspektem, który warto wyeksponować wizerunkowo jest podążanie za najnowszymi trendami. Stąd też „festiwalowiczom” zaoferowano aplikację na telefony komórkowe, umożliwiającą na bieżąco sprawdzać program atrakcji Open’era, układać sobie je w harmonogram, a nawet… znaleźć o zmroku drogę powrotną do swojego namiotu. W zeszłym roku był to gadżet wykorzystywany przez bardzo nielicznych, ale mówił o nim prawie każdy. I oto przede wszystkim się rozchodziło.
Ekologia
Alter Art na pierwszej stronie zeszłorocznego przewodnika festiwalowego wygłasza deklarację, że chciałby by Open’er pozostawiał po sobie jak najmniejszy ślad ekologiczny. Na czas imprezy uruchamiają zatem punkty segregacji odpadów, wystawę edukacyjnę, punkty ładowania telefonów zasilane energią słoneczną, zachęcają by zostawić samochód w mieście i podjechać autobusem. Oczywiście szlachetna idea kryje za sobą również stronę praktyczną – im więcej posprzątają po sobie uczestnicy, tym mniejszą ekipę porządkową będzie trzeba zatrudnić. Natomiast im więcej osób przyjedzie specjalnymi autobusami, tym łatwiejsza będzie organizacja parkingu. Równie często pojawiają się także głosy, że są to działania mające na celu przekonanie zespołu Radiohead, by w końcu po wielu latach starań wystąpił na Open’erze. Muzycy słyną z polityki grania wyłącznie na imprezach promujących postawy proekologiczne.
Co dalej?
Przez 10 lat istnienia Open’er dążył do wyrobienia sobie wizerunku festiwalu na światowym poziomie, którego wcześniej nam brakowało. Symbolicznym tego zwieńczeniem był występ Prince’a na jubileuszowej edycji, podobno ekonomicznie pozbawiony racjonalnych podstaw. Oto co Mikołaj Ziółkowski powiedział na konferencji w lipcu 2011 r. na temat nadchodzących planów: „od przyszłego roku działać będzie scena środkowoeuropejska, promująca muzykę z Polski i okolic. To część pomysłu na lansowanie muzyków z naszej części kontynentu. Zamysł jest ambitny: nie tylko przyjmować zachwycających gości, ale reklamować lokalnych twórców tak, by zaczęli odwiedzać najważniejsze imprezy europejskie.”.
Brzmi ładnie, ale jest już połowa marca, a o szczegółach tych górnolotnych planów nadal cisza, nawet w kuluarach nic nie szumi… A ja jako osoba mocno związana z krajową sceną muzyczną, niecierpliwie wyczekuję jakichkolwiek informacji dotyczących tejże „nowej formuły”. Pomimo tego, wizerunek Open’era jako najważniejszego festiwalu w Polsce wydaje się być jak na razie niezagrożony. Właśnie między innymi dzięki wspomnianym w artykule zabiegom PR-owym, które czynią go wydarzeniem na skalę europejską, otwartym nie tylko na muzykę, ale również na działania prospołeczne czy inne dziedziny sztuki.
Przyznać się – ilu z Was w myślach nazwało imprezę „Heineken”, czytając ten artykuł? ;)
Mariusz Maurycy (ur. 07.12.1990 w Kielcach) – student zarządzania kulturą UJ, pasjonat muzyki rozrywkowej. Zawodowo menedżer zespołów Afro Kolektyw i Nerwowe Wakacje oraz project manager w Wytwórni Krajowej. Festiwal Open’er poznał już z trzech stron: jako uczestnik, dziennikarz oraz współpracownik zespołów tam występujących.
Podziel się ze znajomymi: