Kolacja Mistrzów, czyli przez żołądek do… promocji.

Filmoznawcy tworzący  magazyn 16 mm wraz z Dyskusyjnym Klubem Filmoznawców UJ przeprowadzili nietypową akcję promocyjną swojego nowego, drugiego już numeru organizując prawdziwą ucztę zarówno dla ciała jak i duszy.

Kolacja mistrzów

Wśród wielu wydarzeń jakie miały miejsce początkiem marca tego roku moją uwagę przykuło szczególnie jedno. 7 marca miała odbyć się „Kolacja mistrzów”. Zainteresowana chwytliwą nazwą i sporą liczbą znajomych zapisanych na facebookowym wydarzeniu przeczytałam, że tego dnia ma mieć miejsce wielka „wyżerka” w ramach promowania się magazynu 16 mm. O samym magazynie filmoznawców słyszałam już wcześniej uczestnicząc w Studenckim Nocnym Klubie Filmowym w Kinie Pod Baranami, nad którym patronat objęło właśnie 16 mm.  Powstał on w roku 2007, a redaktorem naczelnym jest Miłosz Stelmach. „Magazyn” jest nazwą umowną, gdyż 16 mm obecnie działa jedynie w formie internetowej. Portal zrzesza młodych filmoznawców,  którzy mogą przesyłać swoje teksty w ramach jednego przyjętego topicu. Motywem przewodnim jego nowej odsłony miało być właśnie JEDZENIE.

Na stronie wydarzenia przeczytałam, że za symboliczne 5 zł w ramach wstępu serwowane będą filmowe potrawy, czyli kultowe dania inspirowane tymi spożywanymi  na ekranie. Wśród nich znaleźć się miały między innymi sałatka a la “Ocean’s eleven”, ziemniaki a la “Koń turyński”, czy też szaszłyki a la “Delikatesy”. Szczerze powiedziawszy, wraz ze znajomymi nie wierzyliśmy, że za jedyne 5 zł będzie można się najeść takich specjałów. Ale ciekawość (czy też bardziej głód) nas zżerała, więc zaryzykowaliśmy i udaliśmy się na Kolację. Okazało się to być chyba najlepiej wydane pięć złotych w moim życiu!

Całość odbywać się miała w niezależnej galerii sztuki Onamato, urządzonej w mieszkaniu w jednej z kamienic na Brackiej (trafienie tam nie wiem czy z racji naszego gapiostwa nie należało do najłatwiejszych). Po pokonaniu kilku pięter i wejściu do środka okazało się, że miejsce pełne jest ludzi, a stoły uginają się wręcz od cieszącego oczy jedzenia. Te tarty, kanapki, ciasteczka i… mleko do ich popijania :) Tyle wygrać! Przekąski szybko zniknęły ze stołów i przyszedł czas na rozmowy. Miałam okazję podyskutować z kilkoma osobami z kręgu magazynu, którzy prócz tego, że własnoręcznie sporządzili owe specjały opowiedzieli nam trochę o działalności 16 mm. Na projektorze wyświetlane były fragmenty filmów, podziwiać można było również prace wiszące na ścianach Galerii, a po zakończeniu Kolacji udać się na kolejną odsłonę Studenckiego Nocnego Klubu Filmowego, czyli film „Hitchcock”.

Wydaje mi się, że „Kolacja Mistrzów” była świetnie przeprowadzoną akcją promocyjną. Ja sama zainteresowałam się działalnością 16 mm i Dyskusyjnego Klubu Filmoznawców UJ, a o Kolacji opowiedziałam znajomym, myślę więc, że cel redakcji został osiągnięty. Choć na biletach niespecjalnie zarobili, zrobili według mnie coś ważniejszego. Uszczęśliwili przybyłych gości, którzy być może kiedyś nawiążą bliższą współpracą z magazynem, DKF UJ, czy też odwiedzą jeszcze Galerię Onamato. Proste, acz genialne. Oby więcej w Krakowie takich smakowitych inicjatyw ;)

Dominika Gromadzka – studentka III roku zarządzania kulturą

Idealna Symbioza

Klubo-kawiarnia, czyli dwa w jednym: piwo + koncert = satysfakcja. Każdy lubi sobie pójść do knajpy, posiedzieć ze znajomymi, zjeść szarlotkę z bitą śmietaną i obejrzeć wystawę. Czyż to nie genialny sposób na przeniesienie świętego muzeum do klimatycznego lokalu? Nie mówię wcale, że muzea i filharmonie nie są nam potrzebne, ale po prostu w takich miejscach bliżej jest kulturze do człowieka i człowiekowi do kultury. Być może właśnie dlatego klubokawiarnie cieszą się dzisiaj tak ogromną popularnością.

Co kryje się pod tym terminem? Najczęściej dwa podmioty – komercyjna firma i organizacja trzeciego sektora, które tworzą jedną wspólną inicjatywę. Fundacja lub stowarzyszenie działa pro publico bono organizując koncerty, wystawy, prelekcje, dyskusje, spektakle, projekcje filmowe itd., a kawiarnia na tym zyskuje większą liczbę klientów – świetna strategia marketingowa!

Klubokawiarnia łączy w sobie hobbystyczny i muzyczny aspekt  klubu oraz artystyczne, czytelnicze i rozrywkowe tradycje kawiarni, a ponadto także charakterystyczną dla XXI wieku ideę kreatywności i innowacyjności, dając  w efekcie przedsięwzięcie będące prężnym centrum kultury, mecenasem nieznanych artystów, nieformalnym domem kultury, świetlicą…

W Krakowie mamy wiele przykładów takich bliźniaczych przedsiębiorstw. Na Kazimierzu wręcz się o nie potykamy. Jednym z nich jest Artefakt Cafe z genialnym i nowatorskim projektem „Szuflandia artefaktu”

http://www.youtube.com/watch?v=UhIw8PYjJGI

Owoce i Warzywa w Łodzi:

http://www.youtube.com/watch?v=0_8tJRqVoq8

Niektórzy nazywają klubokawiarnie „kawiarniami obywatelskimi” ze względu na to, iż podejmują one bieżące tematy polityczne i lokalne. Polecam rozważania Wojciecha Kacperskiego:

http://kulturaliberalna.pl/2010/09/21/kacperski-kawiarnie-klubokawiarnie-a-moze-%E2%80%9Ekawiarnie-obywatelskie%E2%80%9D/

Agnieszka Sulikowska

Ciekawostki – promocja placówki kulturalnej | trendy promocji polskich teatrów

Promocja kultury. pl

Strona poświęcona konferencji dotyczącej marketingu i promocji kultury w placówce kulturalnej, która odbyła się 15 i 16 września w Katowicach. Opublikowano na niej wypowiedzi ekspertów na kluczowe tematy dotyczące tego zagadnienia. Dzielą się swoimi spostrzeżeniami i cennymi uwagami. Warto przestudiować!

————-

Nowe trendy w promocji polskich teatrów 

Bardzo ciekawy artykuł, autorstwa Marcina Laberscheka dotyczący rzadko poruszanej jeszcze kwestii promocji teatrów. W opracowaniu zostają scharakteryzowane właściwe dla tego rodzaju instytucji sposoby promocji, a zwłaszcza te, które polskie teatry wykorzystują najczęściej. Rozważana jest także kwestia wprowadzania nowych rozwiązań technologicznych, a przede wszystkim internetu. Całość poparta jest przykładami.

————-

Agnieszka Sulikowska

(ur 09.09.1990 w Krakowie) – studentka trzeciego roku zarządzania kulturą i drugiego roku muzykologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pasjonatka podróży, historii Krakowa i tanga argentyńskiego. W wolnych chwilach projektuje krawaty i pije kakao :)