Międzynarodowy Przegląd Przedstawień Istotnych „Przez dotyk”

Częstochowski Teatr im. A. Mickiewicza co roku organizuje jedenastodniowy Międzynarodowy Przegląd Przedstawień Istotnych “Przez dotyk”, który prezentuje ciekawe przedsięwzięcia teatralne “dotykając” istotnych problemów współczesnego świata.

Ubiegłoroczny MPPI


Co to takiego?

W ciągu jedenastu dni w Teatrze prezentuje się jedenaście spektakli, zaproszonych zarówno z kraju, jak i z zagranicy, adresowanych do różnych środowisk społecznych. Spektakle operują różnymi konwencjami, technikami i praktykami wykonawczymi, ale są scalone repertuarowo hasłem przewodnim każdej edycji. Co roku przedstawienia ogląda niemal 3 tysiące widzów. Podstawowym zadaniem przeglądu jest prezentacja, popularyzacja i konfrontacja ciekawych zjawisk teatralnych. Dla organizatorów ważne jest także, by ukazać teatr jako medium społecznej komunikacji, które podejmuje ważne współcześnie tematy. W tym roku odbędzie się już VII edycja Przeglądu, tym razem pod hasłem Kobieta.

Co się dzieje?

W trakcie Przeglądu codziennie w salach Teatru prezentują się zespoły, gromadząc liczną publiczność na spektaklach oraz koncertach. Podczas ubiegłorocznej edycji, odbywającej się pod hasłem Samotność, były to między innymi: jazzowy koncert Anny Stankiewicz “Do góry dnem”, koncert pieśni jidysz w wykonaniu Andre Ochodlo czy koncert Marty Honzatko pt. “Honzatko rozmontowana”. Wśród spektakli warto wspomnieć choćby o  “Nieskończonej historii” w reżyserii Uli Kijak, częstochowskiej premierze “Być jak Kazimierz Deyna” czy “Seks dla opornych” z Krystyną Jandą jako reżyserem.Ukazywane problemy mają dotykać, zwłaszcza ludzi młodych. Przedstawienia są trudne, z założenia niekomercyjne, a sam przegląd – autorski i subiektywny. Teatr organizuje również imprezy towarzyszące; warsztaty, wystawy plastyczne, działania happeningowe oraz spotkania autorskie.

Skąd o tym wiemy?

Mimo, że po kilku edycjach częstochowianie co roku czekają na kolejny Przegląd, to promocja tego wydarzenia zawsze jest złożonym działaniem. Najwcześniej informacje są zaprezentowane na stronie internetowej Teatru oraz na facebook’u. Banery, plakaty i ulotki pojawiają się w przestrzeni miejskiej, instytucjach kultury, szkołach i restauracjach oraz wokół samego Teatru. Wiadomości wysyłane są także mailowo do bazy danych, która dziś liczy już kilka tysięcy odbiorców. Powiadamiane są również media lokalne (TV Orion, Radio Jura, RMF MAXXX, TV Katowice), które chętnie uczestniczą w konferencjach prasowych i samych wydarzeniach.

Przegląd służy przede wszystkim udostępnianiu szerokiej publiczności tego, co w polskim i europejskim teatrze ciekawe, istotne i ważne, dlatego promocja to ważny element tego projektu.

http://www.teatr-mickiewicza.pl/f1,Ubiegloroczny-MPPI

Katarzyna Nowak, absolwentka teatrologii, studentka III-go roku zarządzania kulturą

Połączenie poezji i performance’u tylko dla twardzieli!

Studencka lekko-amatorska manifestacja poetycka – jednym słowem SLAM_P. To ciekawa propozycja dla wszystkich, którzy pragną zaistnieć na scenie i uwielbiają nowe wyzwania. Całość łączy w sobie kulturę i zabawę, nie powielając założeń tradycyjnego SLAM-u poetyckiego.

Na scenie gwarantowane show oraz świetna atmosfera pod sceną. Niezapomniane emocje zapewnią uczestnicy-performerzy, którzy odkryli w sobie duszę artysty. Organizatorzy wychodzą naprzeciw zwykłym ludziom – za główny cel obierają zabawę słowem, niekoniecznie w profesjonalny sposób. Stąd nazwa wydarzenia wyrażająca więcej niż tysiąc słów.

Czego będzie dotyczyć ta lekko-amatorska manifestacja?

W tradycyjnym SLAM-ie należy zmierzyć się z trzema konkurencjami, prezentując własne utwory poetyckie. Jednak Komisja Kultury Uniwersytetu Jagiellońskiego przygotowała nowatorską odmianę, ułatwiając tym samym uczestnikom – nie-poetom zadanie. Na stronie wydarzenia można znaleźć taką informację:

Chcemy bawić się słowem – przedstawiać utwory przygotowane wcześniej i te improwizowane pod presją czasu. Chcemy się dobrze bawić i zobaczyć na scenie zespoły, które odważą się na prezentację swoich możliwości, przed studencką publicznością z całego Krakowa.

Profil uczestnika:

Jedyne czego oczekuje się od uczestników to: wyrazista osobowość, ambicja oraz odwaga. Nie ma czasu do stracenia! Zgłoszenia należy wysyłać na adres poetycki.slam@gmail.com do 5 maja, w treści wiadomości wpisując nazwiska członków drużyny.

Zgłoszone zespoły wystąpią w kilku kategoriach – jedną z nich będzie prezentacja wcześniej opracowanego tekstu poetyckiego, przygotowanego na podstawie wytycznych, podanych przez organizatorów (forma i sposób jego przedstawienia – dowolna!). Druga będzie opierała się na zdolnościach improwizacyjnych. Resztę niech skryje kuszący mrok tajemnicy…. Zatem do dzieła!

Zgłosić może się każdy: impreza jest otwarta dla studentów wszystkich kierunków i specjalności, wszystkich uczelni krakowskich. Do wygrania cenne nagrody ufundowane przez Samorząd Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, krakowskie teatry oraz Klub pod Jaszczurami.
 

SLAM_P odbędzie się 16 maja 2013 roku w Klubie pod Jaszczurami

Wydarzenie wydaje się być świetną alternatywą na studencki czwartek. Szczególnie dla twardzieli i ludzi o stalowych nerwach. Nie każdy urodził się showman’em, ale liczę, że atmosfera krakowskiej bohemy przyciągnie wielu slamerów.

image 
projekt: Dawid Kazimierski

Klaudia Kuźma (studentka I roku zarządzania mediami)

teatr klasy b, czyli kameralne kino klasy a

image

Mija czwarty miesiąc rządów duetu Jan Klata // Sebastian Majewski w Narodowym Teatrze Starym. Laureat Paszportu „Polityki” stopniowo odświeża wizerunek krakowskiej instytucji prowadzonej przez ponad 10 lat przez Mikołaja Grabowskiego (o zmianach // przywróceniu premier studenckich pisała już wcześniej Róża Szafranek). Teatr Stary otwiera się na nową publiczność, świadectwem na to jest utworzenie w marcu Strefy BE w dawnej przestrzeni muzealnej teatru.

Czym jest Strefa BE? Najlepiej posłużyć się słowami dyrektora:

Rozkręcamy nową scenę, na której co wieczór coś się dzieje. Porzuciliśmy te wszystkie paździerze w oknach, wietrząc się mentalnie i wizualnie oraz prezentując wnętrze, które na razie najbardziej przypomina przestrzeń galerii. (…) to się nazywa Strefa BE (…). Chcemy, żeby to była przestrzeń naszej totalnej swobody twórczej, w której możemy sobie pozwolić na najdziksze brewerie. Podczas gdy Scena Kameralna czy Duża Scena zarezerwowane są dla projektów wagi ciężkiej, tam możemy jakoś partyzancko podziałać. (…) to takie “Occupy Stary Teatr”.

image

fot. Adam Golec

W rzeczy samej na nowej scenie dzieje się dużo. Premierę w Strefie BE miał między innymi projekt radiowo-teatralny W tym domu czeka w uśpieniu zmarły Cthulu na podstawie znanego opowiadania H.P Lovecrafta, zorganizowany we współpracy z Radiofonią. W najbliższych dniach będzie można uczestniczyć w spotkaniach związanych z premierą spektaklu Dumanowski side A i B – bezpłatnie, performatywnie, aktywnie ale bezpiecznie.

Skupię się jednak na projekcie teatr klasy b, którego odsłony mają miejsce w wybrane poniedziałki właśnie w Strefie BE.

image

Inauguracja tej bardzo ciekawej inicjatywy odbyła się w najbardziej klasy b dzień tygodnia, czyli w poniedziałek – 26 marca. W planach były projekcje czterech spektakli, czyli prawie 12h teatru niecenionego. Z przyczyn technicznych wyświetlono tylko Zatrudnimy starego klowna w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. Na wydarzeniu pojawiło się kierownictwo Teatru Starego z krótką przemową, jak również same organizatorki przedsięwzięcia, które do dłuższej przemowy kierownictwa dopuścić nie pozwoliły. Zniesiony zakaz jedzenia i picia pozwolił na częstowanie się przygotowanymi wcześniej w różnych wariacjach smakowych przekąskami, których szybkie znikanie pozwala napisać, że były apetyczne, można było również napić się zielonej herbaty. Przy dźwiękach granej na żywo muzyki projektu AKT Plac Szczepański nocą nabierał nowych barw, szczególnie z niecodziennej perspektywy Strefy BE. Kilkanaście minut po godzinie 22 materace były już zajęte. Zaczął umacniać się klimat, który z powodu braku zarówno siedzących jak i leżących wolnych miejsc (także tych parapetowych) pozwalał widzom spóźnionym na cierpliwe i konsekwentne oglądanie projekcji sztuki teatralnej o klownach w pozycji stojącej. Publiczność dopisała. Wszystkie wymogi udanego eventu zostały spełnione. Sukces.

O teatr klasy b zapytałem same organizatorki w postaci:

// Katarzyny Lemańskiej – studentki performatyki i edytorstwa na UJ. Publikuje w „Didaskaliach”, na platformie Taniec Polska, w kwartalnikach „Performer”, „Fragile” i „Nietak!t”. Współredaktorka Internetowego Magazynu „Teatralia”. Założycielka Koła Naukowego Performatyków UJ.

// Karoliny Wycisk – studentki performatyki i krytyki literackiej na UJ. Publikowała w „Didaskaliach”, „Notatniku Teatralnym”, „Fragile”, „Nietak!t”, na portalach internetowych E-SPLOT i platformie Taniec Polska. Współredaktorka Magazynu Internetowego „Teatralia”. Założycielka Koła Naukowego Performatyków UJ.

// Justyny Liczko – studentki teatrologii na UJ.

// Katarzyny Dziekońskiej – studentki teatrologii na UJ i wzornictwa na UP.

image

  • Skąd pomysł na teatr klasy b, jego realizację w takiej właśnie formie?

Pomysł narodził się w trakcie spotkania Sebastiana Majewskiego z wolontariuszami Starego Teatru i był odpowiedzią na pytanie: „Jakie marzenia w Starym chcielibyście zrealizować?”. Przekornie pomyślałyśmy o kinie w teatrze, o wygrzebaniu z archiwum zapomnianych albo niedocenionych spektakli, które mogłybyśmy pokazać nie tylko teatrologom, lecz także szerokiej publiczności, i na dużym ekranie. Sebastian Majewski zapalił się na pomysł opanowania przez nas przestrzeni dawnego muzeum w poniedziałek, czyli najbardziej nieteatralny dzień w tygodniu. Żartowaliśmy z Janem Klatą o przestrzeni rozmieszczonej między strefą A, czyli Dużej i Nowej Sceny, a strefą C, czyli kulisami teatru, całym zapleczem technicznym, administracją i gabinetami dyrektorów. Pomiędzy nimi znajduje się właśnie Strefa BE, czyli miejsce dotąd niewykorzystane, a przecież najbardziej widoczne w Starym Teatrze, z wielkimi oknami wychodzącymi na Plac Szczepański, a jednocześnie przestrzeń przypominająca galerię, którą chcemy pozbawić powagi państwowej instytucji – leżąc na materacach i oglądając stare taśmy teatralne. W Strefie BE znieśliśmy zakaz jedzenia i picia, słuchamy muzyki, rozmawiamy, oglądamy. tk#b to subiektywnie definiowany teatr klasy B. Klasa B może tu zarówno oznaczać złą jakość nagrania, jak i świadczyć o recepcji spektaklu – negatywnych recenzjach, szybkim zniknięciu z afiszów, braku dostępu do starszych przedstawień znanych reżyserów. Wbrew pejoratywnym skojarzeniom nie przedstawiamy scenicznej tandety, o czym świadczy coraz większa popularność spotkań w Strefie BE.

  • Jak wygląda współpraca, komunikacja między wami, a dyrekcją Teatru Starego?

Bardzo dobrze. Do tego stopnia, że dyrektor Jan Klata zgodził się wystąpić przy didżejskiej konsoli przed seansem swojego debiutu w Starym Teatrze, czyli spektaklem Trzy stygmaty Palmera Eldritscha z 2006 roku. To wydarzenie będzie pierwszym w cyklu KLATA W STREFIE BE, w którym będziemy także remiksować Trylogię, podkładając inną muzykę do nagrania spektaklu. Poza tym w trakcie poniedziałkowych spotkań zawsze można porozmawiać z Sebastianem Majewskim, który osobiście koordynuje nasz projekt. Musimy podkreślić, że obaj dyrektorzy dali nam pełną swobodę działania i nie ingerują w podejmowane przez nas wybory repertuarowe, co najwyżej pomagają w realizacji projektu. W organizacji inauguracyjnego spotkania (debiutowaliśmy w nocy, przed Międzynarodowym Dniem Teatru) pomogli nam też studenci z Koła Performatyków UJ – tę współpracę również zamierzamy kontynuować.

  • Czy za koncepcją kolejnych spotkań stoi jakaś idea, zasada, której staracie się trzymać?

Zapowiadanych sześć premier w sezonie BIO.S związane jest z biografiami – nasz projekt również wpisuje się w tą ogólną ideę, o czym mówią choćby tytuły cyklów tk#b: ŹLI MISTRZOWIE, AKTORZY W STARYM, DEBIUTY, WOKÓŁ PREMIER. Chcemy zarówno przybliżyć artystyczne biografie twórców od dawna związanych ze Starym Teatrem, jak i promować działania młodych reżyserów i aktorów, muzyków, performerów, studentów PWST, którzy być może w przyszłości wpiszą się w biografię Starego Teatru. Nasz program jest performatywny, tworzymy go na bieżąco, bo chcemy szybko i spontaniczne reagować na to, co dzieje się w Starym. Sebastian Majewski organizuje Listen&Watch i premiery studenckie, co podsunęło nam pomysł, abyśmy zorganizowały spotkania (kinowe) wokół premier. Krzysiek Garbaczewski zgodził się udostępnić nam listę filmów, które twórcy oglądali w trakcie pracy nad Pocztem Królów Polskich, dlatego podczas jednego ze spotkań pokazałyśmy “Holy Mountain” Jodorowskiego. Zawsze wieczór składa się z dwóch części: półgodzinnego chilloutu, kiedy uczestniczymy w artystycznych projektach młodych twórców, i seansu filmowego.

Zapraszamy

29 kwietnia na seans Iwony, księżniczki Burgunda w reżyserii Grzegorza Jarzyny.

Zaczynamy o 20.00 z muzyką – tym razem DJ Strefy BE będzie Hrabia Stefan (a w godzinach pracy akustyk Starego Teatru).

Wstęp zawsze wolny!

http://www.stary-teatr.krakow.pl/

CZYSTA REFORMA TEATR ODWRÓCONY – SPEKTAKL NOCDZIEŃSEN I AKCJA PAY WHAT YOU WANT

Ryzyko i zarazem zaufanie do widza. Tymi dwoma przymiotami opisałabym pierwszą w Polsce akcje, która powstała, aby wyjść naprzeciw współczesnym problemom sztuki, kultury, teatru.

„Znosimy bariery między ludźmi, a sztuką” – Tak brzmi hasło na ulotce promującej akcję Pay What You Want.  Czysta ReForma – Teatr Odwrócony, jako pierwszy w Polsce wprowadził innowacyjny system płatności. Każdy widz płaci za spektakl po jego obejrzeniu, tyle ile uważa za stosowne lub tyle, na ile może sobie pozwolić. Dzięki temu kontakt ze sztuką może mieć każdy, bez względu na zasobność portfela. Dodatkowo, na spektakl przybywa się bez wcześniejszej rezerwacji. W Sali przygotowane są miejsca dla blisko pięćdziesięciu widzów, jednakże jakiekolwiek dostawianie krzeseł, taboretów, czy stołków nie jest dla organizatorów żadną niedogodnością.

Akcja Pay What You Want to tylko jedna z niewielu innowacji Teatru Odwróconego Czysta ReForma. Należałoby wręcz stwierdzić, że Teatr jest jedną wielką Reformą,  gdzie wszystko i wszyscy budzą zaskoczenie, zdziwienie, niezrozumienie…

Począwszy od wyglądy budynku: Jego wnętrza, wielkości, głównej Sali, sceny, aż po organizację miejsc siedzących, które nie przypominają wygodnych teatralnych foteli… Nie chce odbierać Wam  zaskoczenia, jakie każdy widz doznaje wchodząc po raz pierwszy do budynku.

Kolejna kwestia pełna zmian i nietuzinkowości to atmosfera i nastrój. Obawiając się, że nie uda mi się zmieścić w owej pięćdziesiątce szczęśliwców, byłam już półtorej godziny przed spektaklem. (Okazało się to zbędne, gdyż wystarczy przyjść pół godziny wcześniej). Zostałam przywitana niczym wielce ważny gość, jakbym co najmniej zapowiadała swoją wizytę. (To kolejny wyznacznik „inności” teatru ReForma, przez swoje niewielkie rozmiary, każdy widz może poczuć się traktowany jako ktoś szczególny, wyjątkowy). Jako, że było dużo czasu do rozpoczęcia spektaklu, zaproponowano mi herbatę i dotrzymano towarzystwa. (Nie wiedziałam, jeszcze wówczas, że mam przyjemność rozmawiać z samym reżyserem spektaklu i współzałożycielem Teatru). Czas upłynął niespodziewanie, gdy zorientowałam się, że już cała sala jest pełna. Niektórzy stali w drzwiach, gdyż brakowało miejsc siedzących.

Spektakl w reżyserii Szymona Hieronima Budzyka –Absolwenta Wydziału aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, w tym  współzałożyciela Teatru, okazał się kolejną niespodzianką. Na scenie tyle się działo, że nie sposób było wszystkiego „ogarnąć” . Cały kunszt artystyczny był niezwykle przyciągający i godny podziwu. Bez wahania wybrałabym się ponownie na przedstawienie. Jestem pewna, że wiele momentów, uleciało, przegapiłam, przez to spektakl nie do końca wydawał się zrozumiały. Była to historia zwykłego domu, w którym mieszkają  kontrastujące osobowości. Każda próbuje odnaleźć siebie, znaleźć swój kąt na ziemi, walczyć ze swoimi słabościami, niepowodzeniami.

Ten spektakl jest jak puzzle, poukładaj z nich własną, nieokiełznana historię, zrozumiałą dla Ciebie”  S. H. Budzyk

Czysta Reforma to odzwierciedlenie nowego stylu. Teatru bliższego ludziom, który nie przytłacza cenami biletów, formalnością, wytwornością. Teatru, który jest domem dla ludzi i domem dla sztuki. Gdzie  „prostota” ścian i budynku kontrastuje z kunsztownością, z prawdziwym artyzmem. Miejsce, które jest świadectwem tego, że  wystarczy tylko chcieć, by móc. Zwykły podrzędny lokal, trochę za mały, za ciasny , odrobina chaosu, nienormalności, a przy tym, pierwsze skrzypce gra Sztuka – przez duże S. Bo właściwie, prawdziwej sztuki, nie trzeba przyozdabiać marmurami i złotem. Jest w stanie obronić się sama.

Karolina Główczyk

Teatr prowincjonalny = teatr gorszy?

Teatry mniejszych miast, tzw. teatry prowincjonalne są zazwyczaj jedynymi artystycznymi instytucjami tego typu w mieście. Siłą rzeczy narzuca to specyfikę ich funkcjonowania opartą z jednej strony na pozornym braku konkurencyjności (pozorny, bo różne placówki mogą sięgać po formy teatralne w swoich działaniach), z drugiej na konieczności zaspokajania potrzeb różnych grup odbiorców.


Prawie każdy z nas był a już na pewno wie gdzie znajduje się Teatr Stary, Teatr Rozmaitości, Teatr Wielki czy Teatr im. J. Słowackiego.. Każdy słyszał o Klacie, Warlikowskim czy Jarzynie.. A co z teatrami w takich miastach jak choćby Częstochowa, gdzie znane jest tylko nazwisko dyrektora artystycznego – Piotra Machalicy? Czy prawie 236 tysięcy mieszkańców ma możliwość uczestniczenia w przedsięwzięciach teatralnych na wysokim poziomie? Czy teatr w ogóle tam funkcjonuje? Przyjrzyjmy się…

Kilka informacji na początek

Teatr w Częstochowie działa od 1927 r., kiedy to otwarto pierwszy stały teatr w mieście. W 1956 roku zarządzeniem Ministerstwa Kultury i Sztuki nadano teatrowi imię Adama Mickiewicza. Dyrektorem naczelnym od roku 2006 jest Robert Dorosławski.

Upowszechnianie kultury teatralnej

Sytuacja jedynego teatru w mieście wymusza konieczność realizowania repertuaru urozmaiconego, adresowanego do publiczności w różnym wieku, o różnym stopniu przygotowania do odbioru dzieł teatralnych. W ramach upowszechniania kultury rozumiemy prezentację spektakli własnych w siedzibie, jak i poza nią, wymianę repertuarową i współpracę z innymi teatrami z kraju. Tyle teorii. A praktyka? W repertuarze na miesiąc marzec mamy: spektakle własne w siedzibie m. in.; komedię Moliera “Mieszczanin szlachcicem”, “Hemar w chmurach. Kabaret”, sztukę współczesną Paczochy “Być jak Kazimierz Deyna”, premierę napisz do mnie czy bajkę “Niesamowita Przygoda Robaczka Kłaczka”, jak i poza nią; w Zabrzu, Katowicach i Kielcach. W ramach wymiany repertuarowej przyjechały do Częstochowy teatry z Katowic oraz Zabrza z sześcioma różnymi tytułami. Teatr bierze udział w krajowych konkursach, obecnie w Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej oraz co roku organizuje Międzynarodowy Przegląd Przedstawień Istotnych “Przez dotyk”, gdzie w ciągu jedenastu dni teatry z różnych krajów prezentują jedenaście spektakli złączonych hasłem przewodnim danego przeglądu.

Edukacja kulturalna

W mieście, w którym nie funkcjonuje teatr dziecięco – młodzieżowy, ten aspekt działalności musi przejąć na siebie scena dramatyczna. Tak też jest w Częstochowie, gdzie nie zapomina się o najmłodszych z okazji Dnia Dziecka, Mikołajek, ale i na co dzień. Obecnie w repertuarze są 4 tytuły bajek. Poza standardową realizacją i prezentacją spektakli teatralnych organizowane są przeglądy zespołów teatralnych ze szkół, warsztaty teatralne dla dzieci, młodzieży i dorosłych, lekcje teatralne, wykłady przed spektaklami, spotkania z aktorami. Działa projekt Szkoła Teatru, który zachęca młodzież licealną do przychodzenia na spektakle nie tylko ze szkoły a przyciąganie do teatru starszej młodzieży odbywa się poprzez świadomy wolontariat. Inne działania artystyczne zmierzające do upowszechniania kultury teatralnej w mieście to prezentacja kameralnych spektakli w nietypowych miejscach w ramach akcji “Teatr w mieście”, realizacja Salonów Poezji czy czytanie dramatów z aktorami.

Działania promocyjne

Nie można powiedzieć, że o teatrze w Częstochowie się nie słyszy… Ulotki wysyłane mailowo do kilkutysięcznej bazy klientów, storna internetowa, profil na facebook’u, ulotki i plakaty w przestrzeni miejskiej, reklama szokująca (happening, akcje uliczne) oraz dobrze działająca “poczta pantoflowa” to przykłady działań promocyjnych. Informacje przekazywane do mediów (artykuły, wywiady i zapowiedzi spektakli oraz magazyn teatralny w lokalnej telewizji), spotkania i wywiady z artystami oraz konferencje prasowe zapewniają widownię na każdym spektaklu.

Myślę, że teatr częstochowski mógłby konkurować z niejednym “znanym i lubianym” teatrem. Zarówno pod względem ilości prowadzonych działań, jak i osób, które współpracują z teatrem m. in.: Marta Honzatko, Agnieszka Łopacka, Artur Andrus, Gabriel Gietzky czy Jerzy Bończak. A wszystko to bez działu marketingu ani PR, a nawet osoby odpowiedzialnej za takie działania. Ale o tym innym razem.

http://www.teatr-mickiewicza.pl/

http://www.teatr-mickiewicza.pl/vi-przez-dotyk/

Katarzyna Nowak, absolwentka teatrologii, studentka III-go roku zarządzania kulturą na Uniwersytecie Jagiellońskim

Musicalowa podróż „Poza Horyzonty”

10 i 11 marca mieszkańcy Krakowa mieli okazje spotkać się na niezwykłym wydarzeniu, które miało miejsce w Teatrze Ludowym. Mam na myśli wieczór musicalowy pod hasłem „Muzyczna podróż Poza Horyzonty – Charytatywny Musicalowy Wieczór Fundacji Jaśka Meli”.

Inicjatorzy projektu to Rafał Stach i Mariusz Oszajca- młodzi Krośnianie, obecnie studenci krakowskich uczelni. Idea projektu zrodziła się w 2009 roku. Jej celem było tworzenie widowisk muzyczno-teatralnych z udziałem utalentowanej krośnieńskiej młodzieży. Podczas widowisk zbierano pieniądze na rzecz Fundacji Jaśka Meli “Poza Horyzonty”.
W Krośnie miały miejsce dwie edycje projektu, w ramach których odbyły się Wieczór Musicalowy oraz Wieczór Muzyki Filmowej. Wydarzenie odniosło ogromny sukces na płaszczyźnie lokalnej, dlatego też młodzi organizatorzy postanowili kontynuować swoją ideę, przenosząc ją na teren Krakowa.

Projekt zrzesza utalentowanych, młodych artystów, którzy byli wielokrotnie nagradzani za swoje osiągnięcia. Chociaż na co dzień mieszkają w różnych miastach i zajmują się swoimi studiami czy pracą, łączy ich jedno- gorąca miłość do muzyki, talent, pasja i uparte dążenie do realizacji marzeń. Sam projekt został także wyróżniony przez Prezydenta Miasta Krosna, otrzymując specjalną nagrodę w dziedzinie kultury.

Dwa niezapomniane muzyczno-teatralne spektakle w Teatrze Ludowym na cały wieczór przeniosły widzów w magiczny świat Broadway’u. Na scenie zaprezentowano największe przeboje musicalowe wszech czasów, takie jak: „Memory” z musicalu „Koty”, „Wieżę Babel” z „Metra”, „Gdybym był bogaty” z musicalu „Skrzypek na dachu”, fragmenty „Upiora w operze”, „Grease”, „Fame”, „Polity” i wiele innych piosenek, połączonych w opowieść o dzieleniu się tym co mamy najlepsze. Wrażenia słuchowe spotęgowane były zachwycającą choreografią profesjonalnych tancerzy, dopracowaną w każdym szczególe scenografią, a także wspaniałą grą świateł.

Cel wydarzenia jest niezwykle szczytni. Podczas ostatniego weekendu artyści prowadzili zbiórkę pieniędzy na protezę ręki dla Piotra Gołąb, by mężczyzna mógł funkcjonować na równi z innymi ludźmi.

Uważam, iż naprawdę należy zwrócić uwagę na działania tych młodych artystów, gdyż pamiętają oni o tym, co przez wielu ludzi jest zapomniane- o szlachetnej idei niesienia pomocy innym i wspierania słabszych. Członkowie projektu dzielą się z nami swoim talentem, oferują nam to, co mają najlepsze, w zamian za to my możemy podzielić się z podopiecznymi Fundacji Jaśka Meli tym, co posiadamy.
Droga niesienia pomocy, którą obrali ci artyści jest w moim odczuciu niezwykła, gdyż łączy w sobie szczytny cel ze sztuką i kulturą. Z pewnością jest więcej podobnych inicjatyw, jednak ta zasługuje na szczególna uwagę ze względu na wysoki poziom odegrania spektaklu przez artystów oraz wyjątkowy przekaz emocjonalny.

Teraz pozostaje nam- odbiorcom czekać na dalsze edycje projektu i mieć nadzieję, że cała praca nie poszła na marne i mieszkańcy Krakowa włączą się w pomoc potrzebującym poprzez uczestnictwo w kulturze. Kto wie, czy dzięki takim inicjatywom forma sztuki jaką jest musical na dłużej nie zagości na krakowskich scenach.

Zapraszam do obejrzenia filmiku z Wieczoru Musicalowego. Nagrania z Teatru Ludowego nie są jeszcze dostępne, jednak wersja z krośnieńskiej sceny jest równie interesująca!

http://www.youtube.com/watch?v=HNavqPgiK4w

Natalia Rachwał, studentka III roku zarządzania kulturą

Kolejny eksperyment Teatru Starego

„Teatr też można rozumieć na inne sposoby, a nie tylko umysłem. Jeżeli czegoś nie rozumiem, to nie znaczy, że jestem głupi. To znaczy, że może trzeba się otworzyć na coś jeszcze.”

image

Fot. tvp.pl

Powyższy cytat, to wizja teatru XXI wieku, należąca do ekscentrycznego Sebastiana Majewskiego- zastępcy dyrektora Starego Teatru do spraw artystycznych. Narodowy Teatr Stary pod wodzą Jana Klaty stara się wychodzić do ludzi; wychodzić poza określone, utarte, teatralne schematy. I pomimo tego, że reklama niestety trochę kuleje, pomysł, aby opuścić mury placówki i pozwolić rozumieć teatr „nie tylko umysłem” zasługuje, według mnie, na uwagę.

Po zeszłorocznym interaktywnym słuchowisku „Dumanowski”, wyemitowanym na falach Radia Kraków, przyszła kolej na kolejny eksperyment. Tym razem organizatorzy, w porozumieniu z Radiofonią, chcą przyciągnąć do teatru krakowską społeczność poprzez grę teatralno-radiową. Projekt rozgrywany będzie symultanicznie w studenckiej Radiofonii, teatralnym muzeum oraz w okolicach Placu Szczepańskiego. Dodatkowo, dla fanów smartfonowych urządzeń, ma powstać specjalna aplikacja, do pobrania na stronie teatru.

Organizatorzy zapewniają wyjątkową adaptację znanego dzieła Howarda Phillipsa Lovecrafta- jednego z prekursorów science-fiction i literatury grozy. Obłęd, panika, szaleństwo- wszystko to zapewne usłyszymy w adaptacji opowiadania „Zew Cthulhu”, która nazwana została „W tym domu czeka w uśpieniu zmarły Cthulhu”. Reżyserem przedsięwzięcia jest kontrowersyjny Michał Borczuch, który widzom Teatru Starego dał się poznać przy autorskiej wersji wystawianego na Scenie Kameralnej „Wertera”. Atmosferę pierwotnych lęków wywołają natomiast dźwięki stworzone przez kompozytora Daniela Pigońskiego.

Efektu końcowego tego mrocznego eksperymentu doświadczymy 18 marca 2013 roku o godzinie 19:15 w Muzeum Starego Teatru (ul. Jagiellońska 1). Wstęp: 10 zł.
Całość transmitowana będzie również na żywo w Radiofonii na 100,5 fm w Krakowie lub na www.radiofonia.fm.

imageFot. merlin.pl

image
Fot. bestiarium.pl

imageFot. digart.pl

image

Fot. figurki.net

reżyseria: Michał Borczuch
obsada: Urszula Kiebzak / Bogdan Brzyski / Juliusz Chrząstowski / Paweł Kruszelnicki / Wojciech Trela oraz Goran Injac
dramaturgia: Marcin Cecko
muzyka: Daniel Pigoński
opracowanie wizualne: Katarzyna Borkowska
realizator dźwięku: Piotr Żyła
kuratorzy projektu: Dominik Stroka, Krzysztof Zarzecki
koordynator projektu: Goran Injac

image

http://www.stary.pl/pl/detail/aktualnosci/id/824
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zew_Cthulhu_%28opowiadanie%29

Karina Malec – studentka III roku zarządzania kulturą oraz II roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UJ.

Kulturalne zaproszenie zza wielkiej wody

Większość osób, kiedy słyszy o nagrodzie przyznawanej aktorom w Stanach Zjednoczonych, myśli- Oscary. Nie tym razem. Tym postem chciałabym wspomnieć o drugiej ważnej amerykańskiej nagrodzie, przyznawanej twórcom teatralnym z Broadwayu- nagrodzie Tony Award. Już niebawem 10.06 odbędzie się 66 gala wręczenia nagród Tonego. Polecam gorąco tym, którzy lubią być na bieżąco z zagranicznym repertuarem. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj: http://www.tonyawards.com/en_US/index.html


Marta Bernatowicz- studentka zarządzania kulturą, zafascynowana musicalem i ludźmi. Marzy o podróży na Broadway i własnym teatrze muzycznym. Niepoprawna optymistka i poszukiwaczka przygód. 

Dramat teatralny czy dramat księgowy? O to jest pytania!

Kilka rozważań o teatrze jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Jest to przecież sztuka dla ludzi…ale czy odpowiednio zauważalna? Dziś nieco o problemach teatru.

Teatr kiedyś był jedną z nielicznych rozrywek kulturalnych, toteż cieszył się sporą ilością zainteresowanych odbiorców do przybycia na widownię i zapoznania się z graną sztuką. Dziś te czasy minęły już bezpowrotnie. Zapominamy o teatrze na rzecz choćby kina, koncertu,czy spędzenia wieczoru przed telewizorem. Ta forma rozrywki kulturalnej nie jest już tak popularna w szerokim spektrum jak niegdyś. To samo dzieje się z filharmoniami i innymi, podobnymi miejscami. Owszem – istnieje spora grupa zapaleńców, którzy z chęcią przychodzą na premiery i zostawiają nieco pieniędzy w kasie, ale i oni zaczynają się pomału wykruszać. Człowiek poszukuje coraz to bardziej przystępnych rozrywek i w dodatku lekkich, które nie wymuszają na nim tak wielkiego skupienia jakie jest wymagane w teatrze.

W tym miejscu rodzi się jeden z odwiecznie znanych nam problemów – problem finansowy. Mniejsza liczba odbiorców nie przekłada się niestety na zarobki w pozytywnym aspekcie. Teatry mają bardzo duże straty przy coraz to kolejnych produkcjach i wystawieniach. Co prawda w naszym kraju zaczęła narastać maniera cięcia kosztów do maksimum, ale na zbyt wiele się to nie zdało. Największą garżę i tak otrzymują aktorzy, scenarzyści, pracownie krawieckie… no i menedżerowie teatrów, co uszczupla budżet. Mimo panującej od dłuższego czasy maniery na wprowadzania outsourcingu w instytucjach kultury, czyli niwelowanie zbędnych wakatów i zastępowanie ich firmami z zewnątrz, pracującymi tylko przy konkretnej okazji – to nie polepsza się sytuacja finansowa.

Czy jest możliwość polepszenia tego bytu na rynku kultury? Oczywiście, że tak…ale droga jest bardzo trudna, choć słowem- kluczem są tutaj “premiery”. To łatwe. Widz, który przychodzi do teatru nie ma ochoty oglądać po raz 10 “Mayday” czy też nawet “Mayday II”. Widz przychodząc do teatru, liczy na pewną innowację. Wiem, że pojedyńcza sztuka, nigdy nie jest zagrana tak samo ale bez przesady.Zbyt mała jest różnorodność repertuaru co powoduje bardzo szybkie wypalenie się zainteresowania, bo kto miał oglądnąć spektakl – już to zrobił… no i czeka nawet pół roku na kolejny. Tutaj pałeczkę dzierzą kina, które w swej ofercie,posiadają stale kilka tytułów i regularne premiery, które powodują, że widz wybiera właśnie taką formę rozrywki –również, co warto podkreślić – tańsza i przystępniejszą po dniu ciężkiej pracy. CHCEMY WIĘKSZEJ ILOŚCI PREMIER W TEATRZE !!!Wtedy mimo zwiększenia kosztów, zwiększy się też i publiczność,w wyniku czego – załata się dziura w budżecie … a ta jest spora.

Weźmy tu za przykład Teatr Stary w Krakowie. Produkcja spektaklu A kosztuje 10000zł za jednostkowe wystawienie z racji na koszt skomplikowanej scenografii. Na widowni mamy zajętych 150 miejsc, przy cenie biletu 20zł… daje to nam zarobek 3000zł, ale chwila – 10000zł minus 3000zł… spektakl produkuje 7000zł strat ! Inny przykład – Spektakl B, za 3000zł,ma na widowni 200 osób przy cenie biletu 18zł , czyli zasiada nam w fotelach 3600zł. Teatr jest na plusie 600zł za to wystawienie…ale w podsumowaniu i tak jest minus – bo w kasie brakuje nam 6400zł…I tym samym powstał problem, który bez dobrej polityki wewnętrznej nigdy się nie rozwiąże.

—-

Wojciech Glac (1989r.- Kraków), Student III roku Zarządzania Kulturą. Pasjonat, kolekcjoner.

Hanna Gronkiewicz-Waltz spoliczkowana.

fot. http://www.teatrpolski.wroc.pl/sites/default/files/content/archiwum/2010-2011/tt-2012-plakat.jpg

W mijający właśnie weekend rozpoczęło się warszawskie święto teatru. 32 Warszawskie Spotkania Teatralne, jak co roku przyciągają tłumy teatromaniaków. W tym roku największym zainteresowaniem cieszy się spektakl modnego od kilku lat duetu reżyser dramaturg -Strzępka-Demirski „Tęczowa Trybuna 2012”. Spektakl, którego premiera miała miejsce równo rok temu, nawiązuje do wydarzenia, którym cała Polska żyje od kilku lat, a które nastąpić ma już za kilka tygodni. Głównymi bohaterami jest grupa homoseksualistów, którzy pragną uczestniczyć w tym historycznym wydarzeniu, a boją się napastliwości ze strony innych kibiców. Jedną z bohaterek spektaklu jest więc Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, do której zastraszeni geje piszą petycję. Strzępka i Demirski słyną z tego, że w swoich spektaklach ukazują w sposób ironiczny osoby publiczne, jak w ich poprzednim spektaklu „Był sobie Andrzej, Andrzej i Andrzej”. I tym razem, nie jest inaczej.  Pani Prezydent nie jest ukazana w najlepszym świetle. Dlatego nie bardzo mnie zdziwiło, gdy przeczytałem pierwsze zdanie  poniższego tekstu. Jak się jednak okazało Hanna Gronkiewicz-Walt na tegorocznych WST zostanie „spoliczkowana” nie raz. Mike Urbaniak w ciekawy sposób przedstawia i opisuje problem, który w ostatnich tygodniach zawładnął środowiskiem teatralnym. Dyrektor. Jeden, czy dwóch. Myślę, że jest to szczególnie ciekawe z punktu widzenia studentów zarządzania kulturą, bo to przecież my za tych kilka lat mamy być tymi potencjalnymi Dyrektorami Naczelnymi.

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/136027.html

Dziś ukazał się także List Otwarty Środowiska Teatralnego 

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/136030.html

Polecam serdecznie przeczytać i zastanowić się. Z jednej strony, dlaczego reżyser, czy aktor mają znać się na zarządzaniu teatrem. Powinni skupić się na kwestii artystycznej administracyjną pozostawiając innemu specjaliście. Z drugiej strony, jeśli robią to od tylu lat i jakoś im wychodzi, to dlaczego nagle to zmieniać? Zwłaszcza, że ta druga osoba siłą rzeczy będzie musiała być narzucona „z góry”, a co za tym idzie nie dogadywać się z drugą „częścią” dyrekcji….

Julian Duski, ur. 1990, krakowianin. fan teatru i komunikacji miejskiej.